No więc tak, nie wiem czy temat jest ok, ale coś na początek trzeba napisać
Pewnie wszyscy klubowicze (zapewne którzy dopiero będą) mają gitary. Ale chodzi mi jaki macie styl? Czy jesteście punkami, emo, normalni ludzie nie wyróźniający się z tłumu... No różnie... Napiszcie jak się ubieracie czego słuchacie i dlaczego właśnie wybraliście gitarę Pzdr.
Offline
Administrator
Dlaczego gitara... Sama nie wiem. Wcześniej odkąd pamietam, to marzyłam o skrzypcach. Ale niestety musiałam się zadowolić cymbałkami i plastikową gitarką. Potem w szkole uczyłam się grać na flecie, więc na przekór wymysliłam sobie organy. Ale, że nic nie wyszło, i dzisiaj to się nawet cieszę, miałam większe szanse przekonać mamę, że naprawdę chcę na niej grać. Może to wpływ muzyki jakiej słucham? Raczej są to zespoły gitarowe, więc może ma to jakiś związek. Podoba mi się i już.
A to jak się ubieram nie ma raczej z tym związku.
Jedni myślą, że jestem punkiem, inni pytają, czy słucham metalu, bo skoro tak lubię czarny, kiedyś też zdarzyło mi się, że zostałam na ulicy zazwana "emo". A tak naprawdę, to nie przynalezę do żadnej z tych grup. Co prawda i metal i punk są mi bliskie, ale mnie i mojego stylu nie da się określić tak jednym słowem. Jestem trochę bardziej skomplikowana
Offline
A to ja jeszcze o sobie napisze.
Gitara dlatego, że słucham głuwie rocka i czasami metalu i chciałam po prostu na niej grać Na początku były klawisze (porażka ;|), ale jakoś mi nie podpasowały i po krótkim czasie dałam sobie spokój..
Ubieram się normalnie, ale przeważnie dominuja kolory ciemne. Czasmi czerwone, białe, fioletowe i zielone.
Offline
Odkąd pamiętam, moim ulubionym zespołem został Green Day. I nie faworyzuję ich tylko za muzykę, również za styl. To także mój styl: czarna kredka do oczu, czarne ciuchy. Ale emo nie jestem, chociaż czasem tak na mnie mówią. Ja po prostu jestem sobą, nie zniosłabym ubioru i tym podobne w stylu różowej barbie, to mnie nie kręci.
Na gitarze gram od siódmego roku życia, a wszystko właśnie przez Green Day Na początku uczył mnie wujek, teraz uczę się sama. Chodzę też do szkoły muzycznej, ale jestem w klasie fletu poprzecznego. Też lubię ten instrument.
Offline
Wytrwała
Chciałam pójść do szkoły muzycznej, ale mama powiedziała, że za stara jestem cóż...
A ja to tak zaczęłam grać: od siódmego roku życia gram na pianinie, bo mama jest z zawodu pianistką... potem przez pewien czas miałam zastój z instrumentami, raczej wolalam jej słuchać,niż wykonywać... ale moja przyjaciółka napaliła się żeby na czymś grać. To postanowilyśmy, że pójdziemy grać na perkusji, bo to wydawało nam się bardzo oryginalne, w końcu "co drugi mieszkaniec gra na gitarze". Zanim jednak doszłyśmy na lekcje to się rozmysliłyśmy. Potem ona miała u siebie w domu gitary wujka i zaczęła na nich grać i nauczyła mnie podstawowych akordów gitarowych w bardzo krótkim czasie co by nie mówić jest świetną nauczycielką
Zaczęłyśmy chodzić na lekcje gry, jej przeszło po paru miesiącach, mi nie, ale już nie chodzę na lekcje, bo je zlikwidowano i uczę się sama A miałam tam okazję grac i na basie i na perce i było fajnie...
Mój styl ubierania... ja uwazam że jest całkiem normalny, ale inni uważają, że mozna zobaczyć, że słucham rocka czesto przerabiam sobie ciuchy, noszę sporo 'śmiecia' na przegubach, a na szyi mam ZAWSZE uwieszoną kłódkę na cześć Sida Viciousa
Kiedyś byłam punkiem, teraz nie należę do żadnej z subkultur, jestem wolnym człowiekiem
Offline
Początkująca
Łuhiej, a u mnie znów kłania się od*****ol
Jam jest dziwadło, bo noszę to, co sobie sama uszyję (tzn. nie dosłownie )...
Glany obowiązkowo, pieszczochy obowiązkowo, rzemyki, koraliki i naszyjniki przeróżne także. Płaszcz z kapturem także obowiązek, kapelusz czasem się zdarza, piny (badziki) obowiązkowo. Szalik indyjski błękitny ujdzie, jak mam dobry humor albo jestem zbyt "czarna" (bo preferuję TYLKO I WYŁĄCZNIE czerń).
Otóż z tym szyciem to jest tak, że biorę kawałek białego płótna, maluję na nim to, co chcę i agrafkami "przybijam" to koszulki
Fryzurkę mam zwyczajną, huh - grzywka strasznie zarosła i ciemnobrązowe włosy do łopatek.
Co tam jeszcze... Eer... Jakieś ekscentryczne ciuchy, ogólnie styl Nine Inch Nails, Burtonowski i Vasquez'owski razem wzięte (wiem, nikt z Was o tym nie słyszał xD)
Czyli coś a la metal, ale metalu nie słucham
Offline
Administrator
Parodia Świata napisał:
a na szyi mam ZAWSZE uwieszoną kłódkę na cześć Sida Viciousa
ja dokladnie tak samo
widzę, że nie tylko ja kocham czarny
Offline
Wytrwała
Czarna Wdowa napisał:
Parodia Świata napisał:
a na szyi mam ZAWSZE uwieszoną kłódkę na cześć Sida Viciousa
ja dokladnie tak samo
Zgubiłam kluczyk!!! Chyba zostanę z nią na zawsze XD Kurde no... za dwa tygodnie mam prześwietlenia, nie mogę jechać z kłódą na szyi
Ja sie muszę jeszcze pochwalić, że kupiłam sobie ostatnio taki fajny kowbojski kapelusz (w końcu mamy country... ) i skórzaną kurtkę. Jest cudowna, piękna i najlepiej wogóle bym z niej nie wychodziła. Kurtki to moj mały świrek... mam koło 20
Offline
Wczoraj miałam imieniny, to od mamy dostałam prześliczny, ciemnozielony, długi płaszcz z prawdziwej skóry jej projekcji i wykonania xD też mam na punkcie kurtek i płaszczy prawdziwą obsesję
Offline
Wytrwała
Uau, super
Mi nikt kurtek nie projektował ... zresztą... teraz szlaban dostałam na kupowanie...
Offline
słucham rock, metal,punk:D
nie mam jakiegoś konkretnego stylu, ale jak sie na mnie patrzy od razu widac jakiego typu muzyki słucham
raz wyglądam jak totalny metal, brud czy jak to tam nazywacie xD
raz bardziej punkowo, kiedy indziej zwyczajnie rockowo:D
mam taki wlasny styl, nie do podrobienia xD
gitara wiadomo, nie dość ze slucham muzyki gdzie najwazniejsza jest gitara, to wogole je uwielbiam:D
to najlepszy instrument muzyczny, kocham gitary po prostu;**
Offline
Chyba każda z nas tutaj kocha gitary Ja tam noszę to co mi mama zaprojektuje i zrobi, ewentualnie sama kiedyś w końcu trzeba otworzyć własny sklep z odzieżą dla punków, metali i tak dalej
Offline
Administrator
Marika napisał:
sklep z odzieżą dla punków, metali i tak dalej
Moim zdaniem to cała uroda takich ciuchów polega na tym, że nie są dostępne w sklepie z szyldem "Tylko dla subkultur". Przyjemność polega na tym, że takie chiuchy trzeba odnaleźć wśród tysięcy innych, czasem coś przerobić, a nawet samemu uszyć. Bo w końcu co to za oryginalność, kiedy ubierasz się tak jak każdy, normalnym sklepie.
Poza tym mnie by pewnie nie było stać na takie rzeczy. Jak czasami wejdę do jakiegoś sklepu w necie, to wszystko jest dwa razy droższe. I nie mówię tu o koszulkach z nadrukami zespołów.
Ja tam jednak pozostanę przy starych dobrych lumpexach
Offline
Lumpexy też są dobre Moi rodzice przejęli po kimś sklep z odzieżą dla "subkultur" i się dziwią, jak np. punki mogą przychodzić do czegoś takiego. Bo w końcu, jak dobrze zostało powiedziane, cała uroda polega w swoim świadomym wyborze, oryginalności, i tak dalej. Poza tym w honor punka uderza kupowanie w takich sklepach - dlatego ojciec czasem mówi, że "prawdziwych subkultur już nie ma, zabiła je komercja".
A co może być oryginalnego w sklepie z ciuchami? To jest strona jednej amerykańskiej firmy odzieżowej dla punków, metali itd - www.adelinestreet.com (nie lubię tego z pewnych powodów xD) - nie bardzo oryginalne, a ceny są wysokie.
Offline
Wytrwała
Jak miałam nalot na 'punkowanie' i ktoś mi wtedy by kazał kupować np. w rockmetalshopie, to bym chyba wolała sobie podciąć żyły za cholerę nie wkładałam na siebie nic co miało firmową metkę, nie chodziłam do firmowych sklepów, przez pewien moment rodzice się zastanawiali czy nie ćpam, bo totalnie olewałam wszystko. W jednych spodniach potrafiłam chodzić miesiącami... XD
Ale od kiedy słucham Gunsów to zauważyłam, że zaczęłam ubierać się bardziej kobieco... ba, nawet czasem w spódniczkę się wcisnę
Offline